środa, 21 kwietnia 2010

All that Jazz?

No cóż, ciężko raczej mówić o tym blogu używając wyrażeń typu "spektakularny sukces", "ogromna popularność" czy nawet "umiarkowane zainteresowanie". Ale jak to kiedyś powiedział jakiś średnio znany pisarz (wystarczająco średnio, bym nie zapamiętał jego nazwiska), pierwsze 13 lat pracy pisarskiej jest najgorsze. Zważywszy, że zacząłem pisać niecałe dwa miesiące temu, czeka mnie jeszcze około 12 lat i 10 miesięcy totalnego braku zainteresowania, wydawców, dochodów i rzeka kiepskich recenzji. A wy się martwicie jak zbijecie lustro.

Ale nie dramatyzujmy. Życie bywa przecież czasem piękne, chociaż wyjątkowo rzadko od poniedziałku do piątku w godzinach od 9 do 18. To jest ten czas, którego nie poświęcam na pisanie. Ostatnio co prawda na pisanie nie poświęcam czasu w ogóle, ale bynajmniej nie rzucam też wszystkiego w cholerę. Tak się składa, że mam kilka pomysłów na kolejne opowiadania (dokładnie trzy), a jedno, podobne w stylu i właściwie z tej samej serii pt. "to się nie uda" ma już gotowy plan. Wystąpiły w pewnym momencie małe problemy z bohaterem, który cierpiał na nieprzewidziane rozdwojenie osobowości, ale już się pozbierał do kupy.

Zatem nowe opowiadania nadejdą. Mam nadzieję, że ta wiadomość ucieszy wszystkich tych, którzy przeczytali pierwsze i im się podobało. Mam nadzieję również, że wszyscy którzy przeczytali pierwsze i z niejasnych powodów postanowili nigdy więcej tu nie wracać gorzko tego kiedyś pożałują:]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz