niedziela, 2 maja 2010

Autorytety

Każdy początkujący pisarz próbuje się na kimś wzorować. To jest fakt i nie ma się tu nad czym rozwodzić. Jest to bowiem jedyny sposób, by nauczyć się pisać dobrą prozę. Moim wzorcowym pisarzem jest Joseph Heller, co powinno być oczywiste dla wszystkich, którzy:
a) przeczytali choć jedną książkę Hellera (takich jest wielu)
b) przeczytali choć jedno moje opowiadanie (czytaj: jedyne moje opowiadanie)
Oczywiście tych drugich jest niewielu, żeby nie powiedzieć, że prawie wcale ich nie ma. Problem polega jednak na znalezieniu ludzi, którzy spełniają oba warunki. Jeśli tacy w ogóle istnieją, dajcie znać. Napiszcie komentarz. Wyślijcie mi kwiaty. Cokolwiek. Potrafię się cieszyć nawet z małych rzeczy.

Ale wracając do tematu głównego, a był nim jeśli tego nie zauważyliście, autorytet pisarski. Wiemy już, że każdy pisarz ma swojego idola. Problem polega jednak na tym, iż w momencie kiedy już nauczymy się pisać, należy odnaleźć coś co nazywa się własnym stylem. Bo pisarstwo, jak każdy odłam sztuki, polega na tworzeniu czegoś nowego. Jaki jest użytek z legionu pisarzy piszących dokładnie jak Heller? Prawidłowa odpowiedź brzmi: żaden.

Zakładając, że każda forma pisarska wymaga nauki i wspomnianego autorytetu, okazuje się, że pisanie bloga też takiego wymaga. Moim jest Neil Gaiman, którego blog możecie śledzić pod tym adresem:

http://journal.neilgaiman.com/

Naprawdę warto. Warto oczywiście też zapoznać się z jego książkami. I warto zapoznać się z twórczością jego narzeczonej, Amandy Palmer, która jest totalnie pokręconą piosenkarką. Wiem, bo byłem wczoraj na jej koncercie, zresztą Neil też tam był. Jednym słowem odjazd. Zdarzyło mi się być na kilku koncertach w życiu ale czegoś takiego jeszcze nie widziałem. I wy też nie. Możecie mi wierzyć.

1 komentarz:

  1. A możesz się pochwalić autografem Twojego ulubionego blogera? :-)

    OdpowiedzUsuń